Poród na filmach wygląda bardzo spektakularnie, nierzadko dramatycznie. Coraz częściej można takie sceny zobaczyć również na Facebooku, Instagramie czy nawet TikToku. Dla zdecydowanej większości kobiet, pierwszy poród, jaki widzą przed tym, gdy same rodzą, to właśnie ten filmowy. Scen pokazujących kompletnie przekłamany obraz porodu jest na pęczki!
Można by zażartować, że producenci filmów lub seriali medycznych oszczędzają na porządnej konsultacji medycznej i dlatego nie wiedzą, jak wygląda poród, ale nie do końca to jest główny problem. Fizjologiczny, naturalny poród jest po prostu nudny!
Nic specjalnego się nie dzieje, więc nie byłby dobrym elementem filmu czy serialu, który ma przede wszystkim przyciągnąć uwagę widzów.
Mówi się, że “to co się zobaczy to się już nie odzobaczy”…
Co robią sceny z filmów kobietom, które przygotowują się na poród?
Jest rok 1911, Londyn, jedna z biedniejszych dzielnic Whitechapel. Kobieta rodzi w swojej izbie, do której przychodzi miejscowy lekarz Grantly Dick-Read. Jak bywało w tamtych czasach, proponuje jej chloroform (nie znano jeszcze negatywnych skutków tego leku). Proponuje, ale kobieta odmawia, proponuje znowu, a kobieta odmawia.
Lekarz jest lekko zdziwiony, bo do tej pory wszystkie kobiety się zgadzały. Po porodzie pyta ją, dlaczego odmówiła, przecież to by jej pomogło. I wtedy pada zdanie, które zmieni bieg historii, a przynajmniej to, jak postrzegano poród.
„Nie bolało. Nie miało boleć, prawda, doktorze?”
Ta kobieta nie miała oczekiwania, że poród jest bolesny. Przypadkowe zdanie kobiety w chałupie w Whitechapel w 1911 roku, mówiące o tym, że poród „nie miał być bolesny”, skłoniło młodego doktora Grantly’ego Dicka-Reada do zbadania zależności między emocjami a przebiegiem porodu.
Doktor odkrył, że przy braku strachu naturalne endorfiny mogą zastąpić hormony stresu, które powodują ból podczas porodu, pozwalając urodzić całkowicie bezboleśnie. Co w sumie śmieszne i interesujące – on nie miał jeszcze pojęcia o hormonach, bo jeszcze ich nie odkryto!
W 1942 roku napisał najbardziej wpływową książkę na temat porodów ostatniego stulecia pod tytułem „Poród bez strachu”, a fragment opisujący to spotkanie tworzy dziś fundament technik hipnoporodu.
Zawiało powagą, ale to bardzo ważny, jeśli nie najważniejszy aspekt finału ciąży i całego porodu. Po co nam ból porodowy? Skąd on się w ogóle bierze? Dlaczego jedne kobiety doświadczają go jako znośne odczucie, a inne relacjonują jako drogę przez mękę?
Powodów, dla których tak różnie odczuwamy ból, jest wiele – tłumaczyć to kwestią wysokiego lub niskiego progu bólowego, to jakby nie powiedzieć nic!
Oczekiwania mają wielkie znaczenie i wpływ na poród, ponieważ lęk i napięcie utrudniają pracę ciała.
Poród to praca mięśni!
Spróbuj czegoś – podnieś dłoń i spróbuj zamknąć ją, zaciskając palce, tak po prostu, kilka razy. Jak idzie? Pewnie nie sprawiło Ci to większej trudności.
A teraz wyobraź sobie, że Twoje ciało jest całe napięte, jesteś spięta, bo wydarzyło się coś niefajnego, albo zdenerwowałaś się. Poczuj, jak Twoje mięśnie twardnieją. Z tak spiętymi mięśniami spróbuj teraz kilka razy zamknąć i otworzyć dłoń. Inaczej to działa, prawda? Już nie jest to takie proste.
Powtórzę to jeszcze raz: PORÓD TO PRACA MIĘŚNI. To, jak Twoje ciało pracuje w czasie porodu, nie różni się niczym od pracy na co dzień. W zależności od tego, czy jesteś rozluźniona czy spięta, będą pracować swobodnie lub ich praca będzie utrudniona.
Kiedy rodząc boimy się, stajemy się napięte. Tak jest zawsze, gdy jesteśmy przestraszone.
Kiedy oglądasz horror, widzisz pająka i tym podobne – w takich sytuacjach prawdopodobnie robisz się spięta. Nie mamy świadomej kontroli nad tą reakcją, a to napięcie następnie wpływa na poziom komfortu i skutecznie ogranicza pracę mięśni.
Tymczasem skurcze to praca mięśni – które działają najlepiej kiedy są rozluźnione. Mięśnie nie mogą pracować w harmonii, dlatego doświadczamy wyższego poziomu bólu. Kiedy czujemy ból, wydaje nam się, że wszystko, co kiedykolwiek słyszałyśmy lub czytałyśmy o porodzie, właśnie się spełnia. Stajemy się bardziej przestraszone, jeszcze bardziej spięte, co jeszcze bardziej wzmaga ból.
Cykl trwa. Co więcej, kiedy się boimy, jesteśmy „napompowane” adrenaliną. To hormon walki, ucieczki lub zamrożenia, nie potrzebujemy go przez większość porodu!
Jak przerwać ten cykl i rodzić bez bólu?
Bardzo ważnym elementem współczesnej edukacji porodowej jest nauka jak PRZERWAĆ ten cykl. Minimalizowanie strachu, nauka rozluźnienia się podczas porodu (co przekłada się na prawidłową produkcję hormonów porodowych i mniejszy ból) to kluczowy etap przygotowania na Błękitny Poród (też znany pod nazwą poród w głębokim relaksie lub hypnobirthing)
Błękitny Poród w głębokim relaksice sposobem na łagodniejsze rodzenie?
Sposób, w jaki każda z nas doświadcza wrażeń w porodzie, jest unikalny. Część kobiet będzie odczuwać jedynie ucisk i rozpieranie, dla innych będzie to wymagające doświadczenie. Natomiast proces fizjologiczny i zależności są te same, więc poznając i ćwicząc techniki relaksacyjne w trakcie przygotowania na Błękitny Poród:
- zmieniasz swoje oczekiwania i przekonania związane z porodem,
- minimalizujesz lęk przed akcją porodową,
- wpływasz na optymalną produkcję hormonów,
- będziesz świadoma napięć w ciele i nauczysz się je rozluźniać,
- wpływasz na poziom bólu, ale też na to, jak go postrzegasz.
Na koniec wrócę do dzisiejszego tematu oczekiwań. Bądź względem siebie łagodna i wyrozumiała. Jeśli odkryjesz, że niesiesz ze sobą raczej negatywne oczekiwania to wiedz, że można z tym pracować i po to właśnie jest Błękitny Poród.
Jeżeli w coś wierzyliśmy i było to pogłębiane przez 20, 30, 40 lat to wiadomo, że nie odkręcimy tego w jeden dzień! Ale spokojnie, małymi kroczkami będziesz budować nowy, pozytywny obraz porodu.
Wiem, że jesteś na bardzo dobrej drodze!
Zdj. Obiektywnie Najpiękniejsze
Kurs online na żywo BŁĘKITNY PORÓD®
Naucz się technik, które zredukują ból i stres porodowy. Zdobądź wiedzę, która da Ci poczucie bezpieczeństwa.
