Witaj w Nowym Błękitnym Roku!!! Mija 2 lata od narodzin błękitnej idei, w marcu będziemy świętować 2 lata istnienia grupy wsparcia Błękitny Poród a w maju start kursu Błękitny Poród. Czuję totalną wdzięczność, kiedy siadam do podsumowań, patrzę na wciąż rosnącą społeczność oraz te wszystkie zdjęcia silnych kobiet z porodów. Dziękuję, że mogę — to była myśl, która towarzyszyła mi przez całą przerwę świąteczno — noworoczną. Wyjątkowo w tym roku nie witam się z Tobą listą planów na ten rok. Wyjątkowo wchodzę w ten rok z dystansem, spokojem i obserwacją. Kiedy moje podsumowanie przeszłości będzie gotowe ogłoszę też co możesz się spodziewać w błękitnej przyszłości 🙂
Dlatego też dziś publikuję nową wersję artykułu o Błękitnym Porodzie. Wersję wzbogaconą o 2 lata mojego życia, nauki, doświadczenia i rozmów z wami. Społeczność rośnie w zastraszającym tempie, więc i mówienia o tym, czym jest błękitny poród nigdy nie za wiele.
Czym więc jest błękitny poród?
Czy to wyidealizowany obraz porodu z delfinami w błękitnej lagunie? Czy to poród naturalny? Czy to poród w domu? Ciekawe jest, że tyle razy słyszałam takie właśnie pierwsze skojarzenia. Na naszej grupie nie brakuje też postów z relacjami porodowymi #mójbłękitnyporód #czybłękitnie #niebłękitnie
Zacznę od tego, jak narodził się Błękitny Poród. Kiedy w 2013 urodziłam swoją pierwszą córkę, leżąc jeszcze na sali porodowej z moim mokrym i cudownie pachnącym „kurczakiem”, obiecałam sobie, że będę przekazywać swoją wiedzę innym kobietom. To, w jaki sposób się przygotowywałam do porodu zmieniło wszystko! Byłam spokojna, skoncentrowana, przyjmowałam wszystkie doznania, akceptowałam fizjologię, byłam elastyczna w momentach zmiany planów. Nie rodziłam w prywatnym szpitalu ani z wynajętą położną a mój mąż nie mówił wtedy po polsku. Teoretycznie mogło wydarzyć się wszystko, co pozostawiłoby w mojej pamięci urazę czy traumę. Ale to jednak był piękny hipnoporód.
Już pare miesięcy później, skromnie i niepewnie próbowałam przekazywać to, co sama wiem o hipnoporodzie swoim znajomym, najpierw jednej kobiecie potem kolejnym. Po swoim 2 porodzie zostałam doulą, potem hipnodoulą. Uczyłam siebie i innych, towarzyszyłam w porodach, przygotowałam pary i same kobiety. To były różne porody. Dość szybko zdałam sobie sprawę z jednego — nauka relaksacji w warunkach polskich to zdecydowanie za mało. Wiele rzeczy może nas zaskoczyć. Do tego dochodzą czynniki zewnętrzne, na które teoretycznie nie mamy wpływu. Medykalizacja porodu jest obecnie powszechna. W Polsce ponad 40% porodów kończy się cesarskim cięciem a według WHO mniej niż 10% kobiet kwalifikuje się do takiego zakończenia ciąży. Skąd biorą się te 30%?! Niestety w wielu placówkach medycznych nadal przeważają przekonania i stare procedury zamiast Medycyny Opartej na Dowodach Naukowy (z ang. Evidence Based Medicine) Jak więc przygotować się do porodu, aby był on bezpiecznym i pozytywnym wydarzeniem?
Hipnoporód jest w swoich założeniach bardzo prosty
Przy pomocy różnych technik i narzędzi jak oddech, afirmacje, rozluźnianie ciała — zakłada naukę głębokiej relaksacji i przeprogramowanie przekonań na temat porodu. Jako rezultat powinniśmy być spokojne, gdy poród się zacznie, aby nie blokować go swoim lękiem i napinaniem ciała. Niektórym kobietom to w zupełności wystarczy, zwłaszcza gdy poród przebiega dość standardowo (jeżeli w ogóle można tak powiedzieć o porodzie 😉 i rodzą w przyjaznym miejscu z położną, która szanuje fizjologię porodu. Jak wszyscy jednak wiemy, wiele polskich placówek nadal nie spełnia tego standardu. Do tego są kobiety, i powiedziałabym, że nadal stanowią większość naszego społeczeństwa – które czują obawy i lęk związany z porodem. Dla nich nauka technik relaksacyjnych może nie wystarczyć.
Instynktownie zaczęłam więc dodawać do swojego programu szkoleniowego kolejne elementy. Miały one za zadanie wzmacniać poczucie własnej wartości, uczyć asertywności, pomóc w akceptacji fizjologii, pomóc stawiać czoła swoim lękom i obawom. I oczywiście uczyły też nawigacji między tym, co w porodzie może się wydarzyć a co nie mogłyśmy przewidzieć.
Podczas swoich warsztatów mówię o cyklu otwierania się i zamykania w porodzie. Tutaj właśnie jest miejsce na błękit w porodzie — kiedy w momentach trudnych, nieprzewidywalnych, które stawiają nas na granicy własnych możliwości, potrafimy wydobyć z siebie siłę i mądrość (i nie mam na myśli inteligencji książkowej rodem ze szkolnej ławki, ale prastarą mądrość ciała, instynkt, mądrość z brzucha, czyli tzw. „gut feeling”).
Dlaczego błękitny, a nie zielony, brązowy czy różowy? Bo to właśnie woda, fale i morze najlepiej według mnie oddaje naturę porodu.
„Nie można powstrzymać fal, ale można nauczyć się surfować” Jan Kabat-Zinn
Spójrz na tę falę, oglądaj ją w skupieniu przez kilka minut. A potem odpowiedz sobie na pytanie — czy taki żywioł można kontrolować? Czy taki żywioł można okiełznać? Czy jest sens z nim walczyć?
A jeżeli nie da się walczyć — to co gdybyś nauczyła się na tej fali surfować? 🙂
Błękitny poród to przede wszystkim poród świadomy, w którym kluczową rolę odgrywają po pierwsze przygotowania a po drugie twój stosunek do samego przebiegu porodu.
Jeżeli popatrzymy na poród jak na układankę, gdzie większość elementów przygotowania leży w naszych rękach to wynikiem takiego przygotowania jest właśnie Błękitny (świadomy) Poród. Są to m.in. przygotowanie swojego umysłu (w zgodzie z zasadą, że poród zaczyna się w głowie), zdobycie wiedzy na temat fizjologii porodu, określenie swoich preferencji na przebieg porodu i skonfrontowanie ich z realiami szpitalnymi, wybór miejsca i osób nam towarzyszach, zdobycie wiedzy o swoich prawach, przygotowanie fizyczne i wybór odpowiedniego jedzenia oraz każdy inny element, który uznasz za ważny. Fakt, że przygotowanie do błękitnego porodu jest tak holistyczne, nie oznacza, że błękitny poród w jakiś magiczny sposób zdejmie z nas trud porodu. Jak to mówi jedna z moich ulubionych położnych — poród nie łaskocze. Wysiłek w czasie porodu nie bez powodu jest porównywalny do przebiegnięcia maratonu. Pamiętaj o tym i dbaj o siebie przed a zwłaszcza po porodzie!
Bardzo istotne jest podkreślenie czym błękitny poród NIE JEST
Błękitny Poród nie jest porodem idealnym! Nie jest też takim, a nie innym sposobem rozwiązania ciąży (to nie tylko poród naturalny, czy tylko bez medykalizacji itd.).
Bo tak naprawdę w porodzie liczy się jedno, abyś potrafiła nawigować między różnymi zdarzeniami, które mogą się w porodzie wydarzyć
W błękitnym porodzie ty sama odnajdujesz siłę w sobie i umacniasz się w twoich decyzjach. Czy personel, na który trafiłaś nie jest tak empatyczny, jak tego oczekiwałaś, czy jest potrzeba zastosowania oksytocyny lub innej interwencji medycznej, czy musisz przenieść się z porodu domowego do szpitala, czy trzeba wykonać cesarskie cięcie…Ważne, abyś każdą decyzję podejmowała ze swojego miejsca mocy i wiedzy, nawet jeśli w momencie rozpoczęcia porodu, tej wiedzy nie posiadałaś (tu wracamy do pojęcia pradawnej mądrości, instynktu, gut feeling). Ważne, abyś po porodzie wspominała go jako wzmacniające doświadczenie.
Błękitny poród to nie dążenie do perfekcji a do poczucia sprawczości i siły
Co o swoim błękitnym porodzie opowiadają uczestniczki kursów, zapraszam Cię do posłuchania:
Błękitne kursy
Czy ten materiał Ci pomógł?