Scenariusze porodowe są różne, ale ich finał zwykle wygląda podobnie…
Młoda mama, przed chwilą jeszcze aktywna, pełna planów i marzeń kobieta, staje się głównym, całodobowym opiekunem swojego dziecka przez kilka kolejnych miesięcy. Zamknięta w czterech ścianach, stara się radzić sobie najlepiej, jak potrafi, często robiąc dobrą minę do złej gry. Maluch niewiele śpi, dużo je i często płacze. W ślad za przemęczeniem, poczuciem odpowiedzialności, lękiem i znużeniem dnia codziennego podąża depresja.
Czym jest depresja poporodowa
O depresji często myśli się stereotypowo. Obniżony nastrój, łzy, brak sił do wyjścia z domu. Tymczasem to, co się dzieje po porodzie, niejednokrotnie przybiera zupełnie inną formę. Ten rodzaj depresji, związany z olbrzymią zmianą i pojawieniem się dziecka, przejawia się na tak wiele sposobów, że łatwo go przeoczyć. Zaburzenia nastroju należą do najbardziej typowych objawów depresji poporodowej. Ciągły, długotrwały smutek, przygnębienie, uczucie przytłoczenia, czarne myśli – to najłatwiejsza do rozpoznania twarz depresji. Łatwo zwrócić uwagę na niskie poczucie własnej wartości, wygłaszanie zdań świadczących o tym, że kobieta nie daje sobie rady jako mama, czuje, że zawodzi w nowej roli. Ale to tylko najbardziej oczywiste przypadki, a niepokojących sygnałów może być znacznie więcej. Szczególnie, że niektóre z nich są formą obrony przed trudnymi emocjami, poczuciem winy i braku kontroli, a przeżywające je kobiety nie przyznają się przed światem, partnerem, a nawet przed sobą, że jest im źle.
Objawy depresji poporodowej
Depresja przysłonięta “powrotem do normalności”
Jednym z takich sygnałów może być rozpaczliwa próba życia na wysokich obrotach, jakby nic się nie zmieniło. Powrót do intensywnej aktywności zawodowej niedługo po porodzie, zadbany do przesady dom, przeładowany aktywnościami dzień i konsekwentne odmawianie pomocy. Tak wygląda depresja poporodowa, której towarzyszy perfekcjonizm. Za tą fasadą może się kryć chęć odzyskania kontroli nad życiem, a jednocześnie ogrom frustracji i cierpienia. Rzucanie się w wir obowiązków nie jest obojętne dla zdrowia fizycznego. Ciało kobiety podczas okresu okołoporodowego jest narażone na wiele wyczerpujących przemian, wrażliwe, obolałe. Młoda matka ma prawo być zmęczona. I ma prawo wybierać odpoczynek, gdy czuje taką potrzebę. Jednocześnie otrzymuje przekaz kulturowy, że powinna sobie radzić z zadaniami dnia codziennego, skoro “siedzi w domu”. I radzi sobie, a zamiast widocznych na zewnątrz łez i dzielenia się troskami, poleruje podłogi i piecze ciasteczka, obracając w głowie myśli samobójcze.
Powrót do intensywnej aktywności zawodowej niedługo po porodzie, zadbany do przesady dom, przeładowany aktywnościami dzień i konsekwentne odmawianie pomocy. Tak wygląda depresja poporodowa, której towarzyszy perfekcjonizm. Za tą fasadą może się kryć chęć odzyskania kontroli nad życiem, a jednocześnie ogrom frustracji i cierpienia.
Depresja z perfekcjonizmem – apatia i paraliż decyzyjny
Druga skrajność w objawach depresji poporodowej to apatia, brak energii. Dzień za dniem wszystko wygląda tak samo: karmienie, pielucha, drzemka. Po narodzinach dziecka na kobietę miało spłynąć niewyobrażalne szczęście, miłość i ekscytacja. I może nawet tak było. A potem przyszła codzienność… Młoda mama czuje, że tak teraz będzie wyglądała jej rzeczywistość i przestaje mieć ochotę na cokolwiek. Uzależniona od potrzeb dziecka w ciągu dnia i nocy, rezygnuje ze wszystkiego, co może jej sprawić przyjemność, nie snuje planów, zdaje się działać mechanicznie. Czasami dostaje fajną propozycję – piknik z przyjaciółką, która też ma malutkie dziecko, mikrowyprawa do muzeum, na kawę czy zajęcia z maluchami. I wtedy okazuje się, że każda aktywność jest zbyt obciążająca. Kobieta nie potrafi podjąć decyzji co do najprostszych spraw. Nie wie, jak ubrać siebie i swoje dziecko, całymi dniami drobiazgowo analizuje nawet drobne wybory, chorobliwie bojąc się, że każdy wybór obnaży “prawdę” – że jest złą matką. Czuje się zredukowana do istoty obsługującej czynności życiowe dziecka. Wszędzie dostrzega potencjalne problemy. Każde działanie odbiera jako wysiłek ponad własne możliwości, a przecież jest koszmarnie zmęczona. Taka kobieta nie płacze, nie skarży się, nie rozpacza, ale żyje w monotonii i zawieszeniu. A wraz z odcięciem się od trudnych emocji, zwykle pozbawia się też dobrych. W rzeczywistości ma obniżony nastrój, chociaż nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie odczuwa radości, ekscytacji, spełnienia w nowej roli; nie myśli z nadzieją o przyszłości, nie szuka sposobów na sprawienie sobie przyjemności. Po prostu trwa – z dnia na dzień, a wszystko, co przynosiło do tej pory radość, odbiera jej depresja.
Druga skrajność w objawach depresji poporodowej to apatia, brak energii. Dzień za dniem wszystko wygląda tak samo: karmienie, pielucha, drzemka. Po narodzinach dziecka na kobietę miało spłynąć niewyobrażalne szczęście, miłość i ekscytacja. I może nawet tak było. A potem przyszła codzienność.
Gdy to nie emocje są objawem depresji poporodowej
Lęki dotyczące zdrowia
Sygnały, że świeżo upieczona mama cierpi na depresję poporodową, mogą być o wiele bardziej mylące. Niekiedy u kobiet po urodzeniu dziecka pojawia się nadzwyczajny lęk o dziecko, jego stan zdrowia. Problem może być szczególnie nasilony, gdy poród był trudny, maluch urodził się z nawet niewielkimi nieprawidłowościami lub cierpi na kolki. Noworodek wydaje się kruchy, delikatny i łatwy do skrzywdzenia. Dla matki w depresji poporodowej każda nowość – czy to bardziej chrapliwy oddech, czy trądzik niemowlęcy, czy niewielkie pieluszkowe odparzenie, są powodem do zamartwiania się i poczucia winy. Niektóre maluchy nie ułatwiają spokojnego startu w rodzicielstwo. Częsty i głośny płacz zwiększa obciążenie psychiczne. Na wiele kobiet bardzo źle wpływa już sam hałas, nie mówiąc o falach poczucia winy, że nie są w stanie pomóc własnemu dziecku i znużeniu ciągłym bujaniem i karmieniem. Niekiedy rodzice przyjmują perspektywę “to minie”, angażują każdą możliwą pomoc i starają się wyciągnąć z sytuacji tyle dobrego, ile się da. Inni wchodzą w tryb poszukiwania rozwiązań, szukają środków na trawienie, uspokojenie, sen i odwiedzają kolejnych specjalistów. Jedne pomysły działają lepiej, inne gorzej, a każda nieudana próba to frustracja, zawiedzione nadzieje i trudne emocje. Radość z rodzicielstwa zamienia się w irytację i poczucie bycia w pułapce. Warto zwrócić uwagę, jeśli kobieta przesadnie reaguje na wszelkie drobne dolegliwości, a w rozmowie można wyłapać, że czuje się winna i bezradna. Niekiedy wprost wygłasza zdania, w których padają stwierdzenia, że nie nadaje się do opieki nad dzieckiem, jest złą matką. Nawet, jeśli to stwierdzenia podszyte ironizowaniem i żartem: “płaczesz, a głupia matka znowu nie wie czemu”, “no pięknie, jak zwykle mamusia na medal, nie założyła skarpetek i nóżki zimne, aż sine”. Bywa, że to, co bierzemy za ironizowanie, jest cichym wołaniem kobiety o pomoc.
Niekiedy wprost wygłasza zdania, w których padają stwierdzenia, że nie nadaje się do opieki nad dzieckiem, jest złą matką. Nawet, jeśli to stwierdzenia podszyte ironizowaniem i żartem: “płaczesz, a głupia matka znowu nie wie czemu”, “no pięknie, jak zwykle mamusia na medal, nie założyła skarpetek i nóżki zimne, aż sine”. Bywa, że to, co bierzemy za ironizowanie, jest cichym wołaniem kobiety o pomoc.
Depresja poporodowa może przejawiać się w ciele
Czasami zmartwień młodej mamie dostarcza także własny stan zdrowia. Naturalne jest po urodzeniu dziecka generalne zmęczenie organizmu. Ból kręgosłupa czy nadwyrężenie mięśni dna miednicy warto skonsultować z fizjoterapeutą, tak samo dolegliwości ze strony szytego krocza czy blizny po cesarskim cięciu. Czasami jednak terapia trwa, a nic się nie zmienia, lub pojawiają się nowe problemy. Do tego kobieta jest tym bardzo zaniepokojona, skarży się na ból, nie ma pełnego zakresu ruchu, brak jej siły. Warto wtedy sprawdzić, czy to nie objaw depresji. Łatwe do przeoczenia objawy depresji poporodowej to także zaburzenia w odczuwaniu głodu i bezsenność. Trudność polega na tym, że obie sytuacje są powszechnym doświadczeniem macierzyńskim – od “nie mogę zjeść nic od rana, czekam aż mąż wróci z pracy”, do “kiedy budzę się na karmienie w ciągu nocy, muszę zjeść kanapkę”. Uwagę mogą przykuwać bardzo gwałtowne lub widoczne zmiany masy ciała. Podobnie ze snem: bywa, że zmęczenie i przytłoczenie całym dniem sprawia, że sen nie przychodzi, a w głowie szumi od ciężkich myśli. Kolejny nietypowy, łatwy do przeoczenia sygnał, to problemy z koncentracją, pamięcią i podejmowaniem decyzji. Już ciężarne śmieją się niekiedy, że mają “ciążowy mózg”, i że powrót do dobrego funkcjonowania może potrwać. Warto wtedy jednak zastanowić się, jak długotrwały i nasilony jest ten stan. Poza propozycją zrobienia przesiewowego testu diagnozującego depresję, zawsze starajmy się pomóc młodej matce, aby pozwolić jej na regenerację i odpoczynek. Odczucie ciągłego zmęczenia, osłabienia, braku energii do codziennych czynności są powszechnymi objawami depresji poporodowej.
Depresja poporodowa – skrzętnie skrywany problem
Świeżo upieczone matki czasami nawet zgłaszają bliskim swoje trudne myśli, mówią o zmęczeniu, poczuciu zamknięcia w domu, o żałobie po dawnych pasjach, o braku snu i rezygnacji z siebie. A przekaz, który dostają, jest daleki od zrozumienia i wsparcia. “Chciałaś dziecko, to je masz”. “Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale przecież uśmiech dziecka wszystko wynagrodzi”. “Nie musisz mi mówić jak baby blues jest ciężki, przy każdym dziecku tak miałam”. “Wszystkie matki to przechodzą w swoim czasie, a wy, młode pokolenie, macie i tak łatwiej”. A przecież depresja poporodowa nie jest zależna od tego, czy matka ma dobre, bardzo dobre czy luksusowe warunki mieszkaniowe. Na depresję poporodową chorują także kobiety, które dysponują właściwie nieograniczonymi funduszami. One także czują się samotne, ograniczone, oderwane od prawdziwego życia. Część kobiet wymaga leczenia, a tymczasem maskuje swój stan psychiczny po mistrzowsku. W głębi duszy czują się fatalnie, ale nie dopuszczają do siebie myśli, że to może być depresja. Matki mają poczucie, że powinny być szczęśliwe i starają się nie zawieść oczekiwań otoczenia. Potrafią grać radosne, pełne energii i wolne od trosk. To, co się dzieje, jest jednak nie tylko trudne dla nich, ale też rzutuje na ich relacje rodzinne i możliwości opieki nad dzieckiem. Kobiety w depresji poporodowej, pogrążone w czarnych myślach i apatii nie mają dość uważności i energii, żeby reagować na płacz dziecka i w pełni empatycznie zaspokajać jego potrzeby. Warto pamiętać, że każda depresja jest chorobą potencjalnie śmiertelną. Skrajnie nasilona depresja poporodowa może też stwarzać poważne zagrożenie dla malucha.
Wsparcie otoczenia a walka z depresjĄ
Uważność na potrzeby matki
Na szczęście wsparcie partnera czy szerszej rodziny po narodzinach dziecka to nowy standard. Często jednak pomoc daje chwilowe, ale niewystarczające odciążenie. A czasami generuje nowe problemy. Wielu osobom trudno powstrzymać się od ocen, komentarzy. Już od progu zwracają uwagę na przykład na to, czy w domu jest porządek – takie komentarze, niezależnie od treści, wywołują niepotrzebną presję. Goście, którzy przychodzą do pomocy, często mają wrażenie, że ich zadanie polega na zajęciu się dzieckiem. Tymczasem nie każda matka chce, by ktoś nosił jej dziecko. Jest to zupełnie naturalne, ale czasami trudne do wypowiedzenia na głos. Wiele kobiet podskórnie czuje, że każde ich zachowanie jako matki jest poddane ocenie. Obawiają się okazać normalną czułość, fizjologiczną chęć trwania przy maleństwie; nie chcą być odebrane jako zaborcze i nadopiekuńcze. Pozwalają więc na sytuacje, które ranią ich emocje. Kłopotliwa jest także inna sytuacja, w której na pozór nie ma nic złego. Bywa, że zmęczona, niewyspana młoda matka spędza wiele godzin z wymagającym dzieckiem. We znaki dają się kolki, skoki rozwojowe, regresy snu albo ząbkowanie. Niemowlę jest ciągle noszone, przystawiane do piersi, a i tak co chwilę płacze. Kiedy jednak do domu wkracza wypoczęta, podekscytowana babcia, dziecko zmienia się nie do poznania. Nagle okazuje się, że jest w szampańskim nastroju, gotowe rozdawać uśmiechy i zasypiać bez piersi, podskoków na piłce i szumu. Łatwo w takim momencie zwątpić w swoje kompetencje. “Co ze mnie za matka, jeśli nie potrafię poradzić sobie z własnym dzieckiem”? Odpowiedź jest prosta – zmęczona i znużona. Ale nie każda kobieta będzie w stanie złapać się na takich myślach i spojrzeć na sytuację z dystansem.
Dobre wsparcie zmniejsza ryzyko depresji poporodowej
Momenty, gdy kobieta po porodzie czuje się niepewnie, są częste. Pierwsze tygodnie to wielka niewiadoma i ogrom nowości. Dla wielu kobiet to także czas najbardziej intensywnego doświadczania rodzicielstwa. Chcą cały czas przebywać z maluchem, są przytłoczone ilością nowych informacji, zagubione. Wsparcie otoczenia w tym okresie jest na wagę złota, niezależnie od tego, czy cierpią na depresję, czy nie. Jak zatem wspierać świeżo upieczoną mamę? Przede wszystkim przychodzić do niej z otwartym sercem. Dostrzegać ją jako człowieka, pełnego emocji, potrzeb, myśli. Powstrzymać się od ocen, komentarzy, dawania nieproszonych rad. Proponować różne formy pomocy, najlepiej dając wybór konkretnych zadań do wykonania. Zadawać pytania i słuchać uważnie. Znajdować i doceniać aspekty, w których kobieta dobrze sobie radzi, podkreślać je. Proste? Tak niewielkie, mało spektakularne zachowania mogą mieć duże znaczenie. Kto wie, może nawet zatrzymać zbliżającą się depresję.
Jak zatem wspierać świeżo upieczoną mamę? Przede wszystkim przychodzić do niej z otwartym sercem. Dostrzegać ją jako człowieka, pełnego emocji, potrzeb, myśli. Powstrzymać się od ocen, komentarzy, dawania nieproszonych rad. Proponować różne formy pomocy, najlepiej dając wybór konkretnych zadań do wykonania. Zadawać pytania i słuchać uważnie. Znajdować i doceniać aspekty, w których kobieta dobrze sobie radzi, podkreślać je.
Test przesiewowy – Edynburska Skala Depresji Poporodowej
Depresja poporodowa trwa kilka miesięcy, ale epizod, który nie jest poddany terapii, może znacznie się przeciągnąć. Co ważne, nie musi się zacząć kilka dni po porodzie. Depresja może pojawić się nawet do roku po urodzeniu dziecka, może też wystąpić jeszcze w ciąży! Z tego względu według nowych Standardów Opieki Okołoporodowej, lekarz lub położna prowadząca ciążę jest zobowiązana do zaproponowania testu przesiewowego każdej kobiecie ciężarnej. Pierwszym, najszerzej stosowanym badaniem jest Edynburska Skala Depresji Poporodowej. Położna środowiskowa, która przychodzi do świeżo upieczonej matki z wizytą patronażową, także jest do tego zobowiązana. Niestety temat depresji powoli przebija się do świadomości społecznej i takie postępowanie nie stanowi jeszcze normy. Depresja poporodowa to choroba, a nie słabość, wina czy wstyd. Gdy w trakcie ciąży czy po narodzinach dziecka cierpimy z powodu fizycznych dolegliwości, z pomocą przychodzi lekarz lub fizjoterapeuta. Analogicznie, gdy cierpi psychika, nie zapominajmy o konieczności leczenia. Jeśli podejrzewamy, że znajoma kobieta może cierpieć na depresję poporodową, warto zasugerować jej samodzielne uzupełnienie testu. Edynburska Skala Depresji Poporodowej jest dostępna online na stronach Ministerstwa Zdrowia. Wynik testu to jedynie wskazówka, a nie pełna diagnoza, ale może uświadomić młodej matce, że jej stan psychiczny być może wymaga leczenia. Warto wykazać się przy tym nadzwyczajną empatią i jeśli potrafimy, a druga strona wyrazi otwartość, pomóc w poszukiwaniu dobrego terapeuty i terapii. Dobrze aby bliscy mieli świadomość, że depresja poporodowa to choroba, która wpływa na funkcjonowanie całej rodziny i jakość relacji matki i dziecka. Nieocenione w takiej sytuacji jest przede wszystkim wsparcie partnera lub innej bliskiej osoby.
Leczenie depresji poporodowej
Leczenie jest uzależnione przede wszystkim od stopnia depresji. Pierwszym wyborem jest zawsze psychoterapia, jednak jeśli kobieta tego potrzebuje, stosuje się leki. Ocena stanu psychicznego należy do lekarza, lecz warto pamiętać, że istnieją leki przeciwdepresyjne, które można stosować podczas karmienia piersią. Jeśli lekarz, który udziela porady nie jest tego świadomy, i sugeruje wyłącznie z tego względu zakończenie mlecznej drogi, warto skonsultować sytuację z innym specjalistą. Stosowanie farmakoterapii nigdy nie jest pozbawione ryzyka, ale ciężka, nieleczona depresja stanowi o wiele większe zagrożenie. Nie pozostaje również bez wpływu na dobrostan dziecka. Matka w skrajnie złym stanie może mieć nawet urojenia i omamy słuchowe, które wymagają podjęcia natychmiastowej interwencji.
Depresja poporodowa – czy na pewno?
Depresja a baby blues, czyli reakcja na zmiany
Nie każde obniżenie nastroju to od razu depresja. Naturalnym i szybko przemijającym stanem jest baby blues – okresowe wahania nastroju w kilka dni po porodzie. Jest to zjawisko fizjologiczne, związane z burzą hormonalną i dotyka aż do 80 procent kobiet. Ma jednak łagodny przebieg i ustępuje w ciągu dwóch tygodni. Młoda mama myśli też raczej o dziecku z czułością, bez wpadania w głęboką apatię i lęki. Niekiedy mówi się, że baby blues to reakcja organizmu nie tylko na zmianę, ale też na startującą laktację; że gdy płyną łzy, to popłynie też mleko. Sytuacja jest więc powszechna, lecz nadal wskazane jest wsparcie i uważność, która pozwoli wychwycić, czy trudny dla matki czas przemija, czy stan utrzymuje się lub pogłębia.
Zaburzenia związane z obniżeniem nastroju, które nie są depresją poporodową
D-MER
Istnieją także dwie przyczyny zaburzenia nastroju, które mogą dotyczyć okresu okołoporodowego, związane z karmieniem naturalnym. Ich świadomość jest niska, ponieważ opisano je w ciągu ostatnich kilkunastu lat, a mogą stanowić poważny problem. Pierwszy z nich to D-MER, w tłumaczeniu na polski: odruch dysforyczny wypływu mleka. Jest to zjawisko związane z zaburzeniem w gospodarce neuroprzekaźników u matki. Przejawia się w podczas przystawiania dziecka do piersi. Objawia się nagłym zalewem nieprzyjemnych emocji, od rozpaczy, smutku, przez żal aż po wściekłość. Stan negatywnego pobudzenia trwa nawet kilka minut. D-MER nie jest bezpośrednio związany z depresją, ale może występować wraz z nią i mieć dodatkowy negatywny wpływ. Szczególnie trudna jest sytuacja, gdy karmienie piersią stoi wysoko na liście priorytetów, tymczasem chemia mózgu sprawia, że w praktyce staje się ono nieznośne. Niekiedy sama świadomość zjawiska, wiedza, że nieprzyjemne myśli są spowodowane czynnikiem fizjologicznym, wpływa na poprawę stanu psychicznego. Matka łatwiej akceptuje objawy i przeżywa mniejsze poczucie winy. Jeśli nasilenie objawów jest duże, można skorzystać z farmakoterapii pod kierunkiem lekarza. Warto wiedzieć, że nie każdy lekarz będzie świadom występowania D-MER, nie każdy będzie też przekonany, by zalecać leczenie u kobiety karmiącej piersią. W takiej sytuacji warto zasięgnąć opinii specjalisty, który ma aktualną wiedzę i jest otwarty na stosowanie leków w czasie laktacji.
BAA
Drugie zaburzenie, jeszcze mniej znane, ale także powszechne, to BAA – w wolnym tłumaczeniu to awersja i niepokój związany z karmieniem piersią. Matka cierpiąca na tego typu zaburzenia odczuwa szereg trudnych emocji podczas karmienia. Zjawisko jest związane z przebodźcowaniem, poczuciem przemęczenia ciągłym karmieniem. Pojawia się na różnych etapach mlecznej drogi, szczególnie w momentach, gdy maluch nadzwyczaj często zgłasza się do piersi, ponieważ jest wysoko wrażliwy, nie akceptuje smoczka, przechodzi skok rozwojowy lub boleśnie ząbkuje. BAA występuje też często podczas karmienia w czasie ciąży lub w tandemie. Charakteryzuje się chęcią nagłego oderwania dziecka od piersi, a towarzyszące temu trudne emocje mogą wywoływać poczucie winy i wrażenie bycia złą matką. Kobiety dotknięte BAA zwykle wstydzą się i czują samotne w swoich doświadczeniach. Zjawisko jest relatywnie nowe i nie ma ustalonego sposobu leczenia. Jak można pomóc? Przede wszystkim ograniczyć czynniki sprzyjające wypaleniu rodzicielskiemu: odciążyć mamę, wygospodarować czas na odpoczynek od dzieci i spraw domu, odespanie. Niekiedy dobrym wyjściem będzie też skorzystanie z terapii i równoczesne zdiagnozowanie dziecka. Ciągłe zgłaszanie się do piersi, popijanie po kilka łyków mleka – to możliwe objawy refluksu utajonego lub nieprawidłowego napięcia mięśniowego. Decyzję o ewentualnym odstawieniu należy pozostawić samej mamie i wesprzeć ją w tym, co postanowi.
Przyczyny i czynniki ryzyka depresji
Trudno określić jednoznacznie, skąd bierze się depresja. Najbardziej oczywiste przyczyny są złożone z czynnika biologicznego (zmiany gospodarki hormonalnej w trakcie ciąży i po narodzinach dziecka), psychicznego (wysoki poziom stresu, lęk o dziecko) i społecznego (niedostateczne wsparcie, presja). Ważne są też czynniki położnicze (trudny poród, urodzenie dziecka z problemami zdrowotnymi, powikłania). Szczególnie narażone na depresję poporodową są osoby ze skłonnościami do przeżywania wzmożonego lęku, do perfekcjonizmu, z niskim poczuciem własnej wartości, pozbawione wsparcia partnera, a także po trudnym emocjonalnie porodzie. Dodatkowy wpływ mogą mieć też problemy z karmieniem piersią, jeśli kobieta chce karmić.
Depresja poporodowa a trudne początki
Choć czynniki ryzyka są złożone, większość trudno objąć działaniem profilaktycznym. To, co można samodzielnie zrobić, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia depresji poporodowej, to dobrze przygotować się do startu w macierzyństwo. Zadbać o możliwie jak najłagodniejsze doświadczenie porodu, zawczasu zorientować się, jak wygląda poporodowa rzeczywistość. Podjąć współpracę z doulą, mieć swoją położną, zdobyć kontakt do polecanej doradczyni laktacyjnej i pediatry. Niezwykle ważne jest też zaplanowanie sieci wsparcia poza rodziną – zgromadzenie w jednym miejscu kontaktów do bliskich kobiet, które w gorszych momentach będą gotowe pomóc choćby obecnością, nawet w rozmowie przez telefon. Jeśli jednak w porodzie nastąpiło coś trudnego, z czym trudno sobie poradzić psychicznie, zawsze warto spotkać się kontrolnie z psychoterapeutą. Warto z wyprzedzeniem przemyśleć także organizację życia po narodzinach dziecka. Czy przyjazd męczącej teściowej na trzy tygodnie to dobry pomysł? W jakiej części dnia będzie moje wolne 40, 60 minut dla siebie, jeśli maleństwo okaże się nieodkładalne? Kto może nam pomóc z wychodzeniem na spacery? Co będziemy jeść? Zadanie sobie takich pytań zawczasu mogłoby poprawić niejeden połóg. W przygotowaniach na nadchodzącą rzeczywistość można poradzić się douli lub doświadczonych mam.
Depresja poporodowa – depresja w czasie ciąży, depresja u matki wielodzietnej
Warto nie zapominać także o tym, że depresja może się pojawić już w trakcie ciąży, także pod postacią nasilonych lęków, niełatwych do wychwycenia przy standardowej kontroli u lekarza. Strach przed porodem jest normalny, ale paraliżujący lęk powinien być wskazaniem do podjęcia terapii, a bywa wyłącznie podstawą do uzyskania skierowania na cięcie cesarskie. Depresja może dotknąć nie tylko pierworódek, ale też doświadczonych mam – nawet po urodzeniu piątego dziecka. Może także nawracać. Dlatego warto otoczyć kobietę szczególną uważnością i troską, aby po urodzeniu kolejnego dziecka depresja nie pojawiła się powtórnie. To ogromnie ważne, by zrozumieć, że matka z depresją poporodową rzadko sama zdaje sobie sprawę ze swojego stanu psychicznego. Większość kobiet po porodzie jest w stanie silnego pobudzenia. Zmiana w organizacji życia, zmiana ról w rodzinie, wreszcie zmiana w ciele, własnej sprawności i niezależności mogą być trudne do udźwignięcia. W chaosie, który przynoszą narodziny dziecka, niełatwo zaspokajać na bieżąco swoją fizjologię. A co dopiero zdobyć się na dystans i w trwającym tygodniami złym nastroju dostrzec depresję. To także niezwykle ważne, by umieć przyjąć, że depresja poporodowa to choroba, a cierpiące na nią kobiety wymagają leczenia, a nie tylko “więcej ruchu” czy “wyjścia do ludzi”.
Na depresję poporodową cierpi nawet 20 procent kobiet
20 procent – czyli jedna na pięć kobiet po porodzie cierpi na depresję. Jedna na pięć naszych sióstr, koleżanek, znajomych. Jak wiele z nich w ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy? Ile nie podejmuje terapii? Świadomość powszechnego występowania depresji poporodowej jest coraz większa, jednak z badań wynika, że wciąż połowa kobiet nie wie, że ich przeżycia to nie uroki przebywania z dzieckiem, ale objawy. Nie dowiadują się, że to co je spotyka, to choroba. Nie dostają diagnozy ani leczenia. Nie wszystko, co dzieje się w głowie świeżo upieczonej mamy, można zrzucać na karb nieprzespanych nocy i “ciążowego mózgu”. Pierwsze miesiące z maluchem to okres wyjątkowej wrażliwości, a do tego nadzwyczajnych obciążeń i gwałtownych zmian. Dlatego uważność na kobiety po porodzie jest wyjątkowo istotna. Jeśli przypuszczasz, że znajoma kobieta może mieć depresję poporodową, bądź dla niej wsparciem. Trudne stany emocjonalne u innych osób mogą sprawiać, że sami czujemy się źle, a to zniechęca do kontaktu i spotkań. Ale mama w depresji poporodowej może czuć się skrajnie samotna, bezsilna i bardzo potrzebować dzielić się swoimi troskami z kimś, kto będzie gotów je przyjąć. Usłysz, jaki ma nastrój, co myśli o sobie, swojej nowej roli, dowiedz się z czym jest jej trudno. A jeśli czujesz taką potrzebę, zachęć ją do zrobienia testu, rozmowy z położną lub lekarzem i podjęcia terapii.
Kampania będzie miała kontynuację w postaci inicjatywy edukacyjnej o długoterminowym charakterze. Od 2021 działa Błękitna Szkoła Ciąży i Rodzenia. Jej celem jest edukacja ciężarnych i ich partnerów, skupiona m.in. na uważności i dbałości o dobrostan psychiczny młodych rodziców. Taki sposób podejścia do ciąży i porodu stanowi profilaktykę depresji poporodowej. Udział w niej to symboliczny koszt 39 zł/mc, aby każda rodzina, która tego potrzebuje, mogła sięgnąć po niezbędną wiedzę i informacje.