Nie taka indukcja straszna jak ją malują…

young 3159858 1920 980x735 1

„Dlaczego moje ciało nie zadziałało?”…„Dlaczego moje dziecko nie chce się urodzić?”…„Marzyłam o naturalnym porodzie a życie zweryfikowało moje plany”….„Nie potrafię sama urodzić”…

Kiedy pojawia się potrzeba indukcji porodu, wraz z nią może się pojawić tysiące wątpliwości, obaw, strach a czasem nawet rozczarowanie samą sobą. Gdybym mogła w takiej chwili stanąć naprzeciwko Ciebie, wziąć Cię za ręce i spojrzeć Ci głęboko w oczy to powiedziałabym: „Wszystko jest w porządku, Twoje ciało jest cudem, Twoje dziecko nie może się doczekać aż je przytulisz, jesteś silną i mądrą kobietą, jestem z Tobą”.

Jednym z przekleństw wiedzy jest świadomość, jak łatwo jest zaburzyć proces porodowy. Wiemy, że porodem rządzą hormony, wiemy, że porodem rządzą prymitywne struktury naszego mózgu, które „każą nam” się schować przed drapieżnikami, aby w bezpiecznym otoczeniu wydać na świat nasze dziecko. Ta sama świadomość mówi nam, że każda interwencja w porodzie zwiększa prawdopodobieństwo konieczności zastosowania kolejnej, co w rezultacie uruchamia kaskadę interwencji medycznych. A wisienką na torcie jest strach, że podanie oksytocyny będzie boleć jak cholera i to w pozycji na plecach (podanie oksytocyny zawsze wiąże się ze stałym monitoringiem ktg, pamiętaj jednak, nie musisz leżeć, możesz siedzieć na piłce lub sako!) I jak z taką wiedzą nie stresować się, kiedy ktoś w białym fartuchu oświadcza nam: „będziemy indukować poród”.

Jestem przeciwniczką myślenia o interwencjach medycznych jak o czymś złym. Uważam, że każda z nich jest dobra, każda z nich została wynaleziona, aby ratować życie lub zdrowie. Natomiast nie ma we mnie zgody na rutynowe zastosowanie interwencji medycznych, z powodow innych niż realna potrzeba. 

Tutaj mam apel do każdej z Was, której poród się zatrzymał, czyli miałyście tzw. brak postępu porodu, Wasze dziecko nie chciało zejść niżej lub wystąpiły inne komplikacje w czasie porodu. To nie los tak chciał, to nie Wasze ciało zawiodło. Wiele komplikacji w porodzie dzieje się z powodu nieumiejętności prowadzenia porodu i z powodu braku wiedzy na temat fizjologi porodu. Pamiętaj, masz wybór gdzie i z kim rodzisz, wybieraj mądrze! O tym jak wybrać miejsce na poród napiszę osobny artykuł. Z drugiej zaś strony, Twoja postawa, nastawienie psychiczne oraz stan fizyczny ma ogromne znaczenie na przebieg porodu. To nie wynajęta położna ani tym bardziej lekarz urodzi za Ciebie. Poród dzieje się w Twojej głowie i w Twoim ciele, jest więc w Twoich rękach. Mamy więcej do powiedzenia niż myślisz.

Według Michael Odent, światowej sławy położnika, autora książki „Cesarskie cięcie a poród naturalny”problemy w porodzie rozpoczęły się nie od medykalizacji porodu (to przyszło dużo później), ale od socjalizacji porodu. Czyli momentu, kiedy poród stał się sprawą publiczną. Ten proces oczywiście postępował długo i powoli, ale w momencie, kiedy do kobiety powiedziano: „zostań tu z nami, tu będziesz rodzić” wszystko mówiąc łagodnie zaczęło się psuć. Dlaczego? Ponieważ nagle zaczęliśmy ingerować w naturalny rytm porodowy. Poród dział się i zawsze będzie się dziać w starych strukturach mózgu a my próbowaliśmy go wepchnąć w logikę i racjonalne myślenie. Dlaczego to nie zadziałało? Ponieważ gadzi mózg (ta struktura odpowiedzialna za poród) działa antagonistycznie do kory nowej (tej części odpowiedzialnej za logiczne myślenie). Opowiadam o tym w jednej z relacji na żywo z tegorocznej konferencji Midwifery Today.

Ale wracając do tematu samej indukcji. Kiedy indukcja jest rzeczywiście wskazana opiszę w osobnym artykule (to, że jesteś w terminie porodu nie jest wskazaniem do indukcji porodu ani hospitalizacji!). Tutaj chciałabym się skupić na podejściu to samego wydarzenia.

Jak więc z całą wiedzą, jaką posiadasz, przygotowaniami, jakie poczyniłaś, zarówno psychicznymi, jak i fizycznymi poradzić sobie z tym że poród będzie indukowany sztucznie? Najgorszym rozwiązaniem będzie postawa: „nie no wiedziałam, że nie będzie tak łatwo, wiedziałam, że będą jakieś problemy” albo „boże będą wywoływać, na pewno skończy się na cesarce”. Zadam Ci tylko jedno pytanie: co taka postawa wniesie do Twojego porodu? Albo inaczej: wymień choćby jedną dobrą rzecz, która wyniknie z takiej postawy.

Jeżeli masz żal lub złość — płacz, krzycz, wyżyj się na poduszce, idź na oczyszczający spacer, zalej łzami i glutami cały rękaw swojego partnera, ale nie zamykaj się! Wyrzuć to, co rodzi się w Tobie kiedy słyszysz informacje o indukcji, masz do tego prawo! Masz prawo się bać. A kiedy już wszystko się wyleje, popraw koronę i zacznij oddychać.

Z każdym wdechem przypomnij sobie, jaka jesteś silna, ile masz wsparcia wokół siebie, ile miłości Cię otacza. Z każdym wydechem wypuść napięcie z każdej komórki twojego ciała, wypuść żal, złość, strach. I przygotuj się na spotkanie ze swoim dzieckiem.

Zaufaj, przede wszystkim sobie, że dasz radę. Zaufaj też osobom, w których ręce się oddajesz, że chcą dla Ciebie i dla Twojego dziecka jak najlepiej.

Nie, indukcja porodu nie musi być długa i bolesna, nie — nie musi się zakończyć cesarskim cięciem. Twoje nastawienie oraz wybory, jakie dokonałaś już w ciąży (czy osoba towarzysząca, którą wybrałaś jest tą odpowiednią, miejsce na poród w którym żywe są standardy opieki okołoporodowej, twoja aktywność fizyczna, praktyka świadomego oddechu czy rozluźniania ciała itd. itd.) zaowocują również, teraz kiedy poród będzie indukowany.

Jednym z najtrudniejszych poródów, w jakich miałam zaszczyt uczestniczyć był poród mojej siostry. Ona sama zaraz Ci opowie o tym wydarzeniu. Z mojej strony dodam tylko, że nie był on trudny, ponieważ był indukowany, ale ponieważ zarówno ja, jak i ona byłyśmy świadome potencjalnych konsekwencji indukowania porodu. To była dla mnie wielka i trudna lekcja. A jedyne co powinnam wtedy zrobić to zupełnie zaufać w jej siłe i mądrość.

W tej rozmowie opowiada o mnie w osobie trzeciej, mimo że to ja przeprowadzałam tę rozmowę. Dlaczego? Ponieważ osobiście uważam, że rola douli i siostry powinna być w tamtym wydarzeniu rozdzielona. Dębina za to miejsce które stworzyłam kilka lat temu. Moim marzeniem było otworzenie domu narodzin wraz ze szkołą rodzenia. Natomiast z powodów osobistych nie dokończyłam wtedy realizacji tego marzenia.

 Nagranie rozmowy z moją siostrą i jej opowieść o pięknym indukowanym porodzie.

https://w.soundcloud.com/player/?visual=true&url=https%3A%2F%2Fapi.soundcloud.com%2Ftracks%2F918295738&show_artwork=true&maxwidth=1080&maxheight=1000&dnt=1

W nagraniu wspominamy o:

Książka „Urodzić razem i naturlanie” Ireny Chołuj

Dębina Miejsce Siły i Narodzin

W tle słychać nasze dzieci 🙂

Czy ten materiał Ci pomógł?

Daj znać, że doceniasz moją pracę, postaw mi kawę 💙

Postaw mi kawę na buycoffee.to

1 thoughts on “Nie taka indukcja straszna jak ją malują…”

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *